10 lutego 2015

[Butterfly] Prolog

- Życie. Co za dziwne słowo. Co to znaczy?
- To... To coś ma każdy z nas. Życie to dar, który otrzymał każdy. Od niego zależy wszystko, co dotyczy życia. To, jak je przeżyje...
- A ja? - przerwała mu i podeszła krok bliżej. Ich twarze były teraz w odległości zaledwie kilku centymetrów. Czuł jej oddech, słyszał bicie jej małego serduszka, widział zwykłą dziecięcą ciekawość w jej błyszczących, szafirowych oczkach.
To niemożliwe, że jest zaledwie rok młodsza ode mnie, pomyślał.
- Co ze mną? - domagała się odpowiedzi, a on nie wiedział co powiedzieć. To wszystko, zaczynając od małej istotki przed nim, na szaleńcach w pokoju obok kończąc, zaczęło go przerastać.
- Tobie to odebrano - stwierdził po chwili ciszy. Poczuł jak zadrżała, gdy powiedział to na głos. Spuściła wzrok. Wtedy on pocałował ją w czoło i przytulił do siebie. Odwzajemniła uścisk dopiero po chwili.
- Ale to nie znaczy, że straciłaś to na zawsze. Ja... Zrobię co w mojej mocy, by odzyskać te siedemnaście lat, które straciłaś tutaj. Każdego dnia będę przy tobie, będziemy się świetnie bawić i korzystać z życia. Nadrobimy wszystko, obiecuję. Od nauki raczkowania zaczynając - usłyszał jak parsknęła śmiechem, gdy to powiedział - poprzez zabawy w piaskownicy, na nieprzespanych nocach przez naukę do sprawdzianu z matmy kończąc. Popełnisz błędy, które popełniają normalne nastolatki. Będziesz miała głupawki, chwile smutku, gniewu... Przeżyjesz to wszystko... A ja... Ja ci pomogę. Choćby to miało oznaczać, że mnie opuścisz... - zawahał się.
- Dziękuję - wyszeptała przez łzy, które pojawiły się jak tylko zaczął mówić. Nawet nie wiedziała, ile to słowo dla niego znaczyło.
© Halucynowaa | WS | X X X