16 kwietnia 2016

[DIS] #6 "Sleeping beauty"

- Śpisz? - usłyszał nagle cichy głos tuż obok swojego ucha. Natychmiast otworzył oczy i odwrócił się w stronę, z której dochodził szept. Jeszcze nie do końca przytomny, chciał podnieść głowę, jednak wtedy przywalił nią w coś twardego i z impetem upadł z powrotem na poduszkę.
- Ała, uważaj! - syknął Taehyung, masując się po nosie. Przez chwilę jeszcze pochylał się nad przyjacielem, a potem z naburmuszoną miną położył się z powrotem. Jimin przekręcił się w łóżku i zmarszczył brwi.
- Co robisz w moim łóżku?
- Iskam ci włosy?
- Pytam serio.
- Ładnie pachną. Zmieniłeś szampon?
- Tae...
- Nie mogłeś spać, więc przyszedłem cię przytulić.
- O czym ty do mnie gadasz? Która w ogóle jest godzina?
Jimin podniósł się lekko, żeby spojrzeć na zegarek na szafce, jednak Taehyung podniósł się razem z nim, skutecznie zasłaniając widok.
- Jeśli chcesz mnie wkurzać z rana...
- Twój telefon non stop wibruje. Obudził mnie. Oczekuję przeprosin.
- Co?
Taehyung zaczął znowu coś mówić, jednak Chim Chim już go nie słuchał. Sięgnął dłonią na szafkę, jednak była trochę za daleko, więc położył się na przyjacielu i już bez problemu chwycił swój telefon.,
"11:37: Ji, gdzie jesteś?", przeczytał i od razu przeleciał palcem przez resztę wiadomości od Jina i reszty załogi. Jeszcze nigdy nie miał tylu powiadomień.
Uśmiechnął się mimowolnie. Może to trochę narcystyczne, ale podobało mu się, że tyle osób się o niego martwiło. Nawet jeśli martwili się tylko dlatego, że zarabiał na ich pensje.
- Kto to? - usłyszał nagle. Spojrzał na Taehyunga. Nawet nie zauważył, kiedy przestał mówić i zaczął go uważnie obserwować.
Sprytna bestia, pomyślał i szybko zszedł z Tae. Chwycił mocno telefon i już miał wstać, gdy nagle ktoś złapał go za nadgarstek.
- Gdzie idziesz?
- Do łazienki.
- Z telefonem?
Jimin przewrócił oczami i wyślizgnął się z uchwytu.
- Nie chcesz mi się odwdzięczyć?
- Za co niby? - Jimin już zrobił kilka kroków w stronę drzwi i odwrócił się do kolegi.
- Że ogrzewałem cię w nocy?
Rudowłosy prychnął, a potem otworzył powoli drzwi i wyszedł z pokoju.
- Ej, ja tu umieram z ciekawości! - usłyszał jeszcze, zanim zdążył zamknąć drzwi. Pokręcił rozbawiony głową i ruszył do łazienki. Gdy już się tam znalazł, usiadł na ramie wanny i od razu wszedł z powrotem w nieodebrane wiadomości i przeleciał palcem do najnowszych. Jego wzrok przykuł dziwny numer, którego nigdy wcześniej nie widział.
"01:12 Cześć. Ari", przeczytał i od razu uśmiechnął się jeszcze szerzej. Od samego początku wiedział, że nie będzie mogła oprzeć się jego urokowi. Dokładnie tak było.
A przynajmniej próbował nie myśleć znowu "co by było gdyby".
"01:18 Pamiętasz mnie?"
"01:37 To twój numer, ChCh?"
"02:01 Okej, uznam, że mnie nie ignorujesz."
Jak długo nie spała?, pomyślał, z niepokojem obserwując zmieniające się godziny. Czemu w ogóle pisała do niego o tej godzinie? Nie ma przypadkiem zasady trzech dni? Chociaż już zdążył się przekonać, że z nią powszechnie znane reguły po prostu nie działają.
Napisała do niego jeszcze kilka bezsensownych wiadomości w nocy, a potem pojawiły mu się SMSy sprzed kilku minut.
"07:21 ChCh."
"07:21 Śpiochu niedorobiony."
"07:22 Nudzę się."
"07:26 Spotkajmy się w parku o 8."
Całkiem szybko poszło, pomyślał. Przez chwilę zastanawiał się, czy jej odpisać, ale ostatecznie schował telefon do kieszeni. Teraz niech ona się zastanawia.
Szybko ogarnął się w łazience i wrócił do pokoju. Taehyung ciągle leżał na jego łóżku, teraz jednak miętosił jego poduszkę, a gdy wszedł - od razu skierował na niego wzrok.
- Gdzie idziesz? - odezwał się w końcu, gdy Jimin zaczął grzebać w szafie. Jak na niego całkiem długo wytrzymał bez gadania.
- Upierdliwy jesteś, wiesz?
- Zawsze do usług.
Jimin ściągnął szarą, rozciągniętą koszulkę przeznaczoną do snu i wyciągnął z szafy białą koszulkę z napisem "masterpiece". Już miał ją założyć, gdy nagle coś wyrwało mu ją z dłoni i rzuciło w kąt pokoju.
- Nie ignoruj mnie - syknął Tae i skrzyżował ręce. - Chcę wiedzieć, co się dzieje.
- Nie spinaj się tak - odpowiedział spokojnie Jimin, mijając kolegę. Bez pośpiechu (chociaż wiedział, że zostało mu niewiele czasu do spotkania) podniósł koszulkę i ją założył, a potem odwrócił się z powrotem do Taehyunga. Ten dalej go obserwował z poważną miną, jednak w jego wzroku coś się zmieniło.
Naprawdę się martwił.
- Nie gap się tak. Czuję się nieswojo.
- Masz się tak czuć. Za to, że mnie olewasz.
- Tae, nie olewam.
- Ja to tak odczuwam. Zabawa zabawą, ale myślałem, że możemy sobie o wszystkim mówić.
- Przestań. Taeś, naprawdę mnie wkurzasz. Czemu zawsze musisz wszystko zauważać?
- Siódmy zmysł.
- Byłoby łatwiej jakbyś był tak głupi na jakiego się tworzysz w mediach.
- To miała być obelga?
- Nie, no coś ty. Ciężko jest mieć dwie twarze, ale ty opanowałeś to do perfekcji. Nie do końca fair, ale podziwiam. Nie wiem czy ja... - przerwał nagle.
Przecież właśnie robię dokładnie to samo, pomyślał. Dwie twarze. Boska i lepsza. Idol i chłopak z ulicy. Nie chcę tego. Nie chcę nikogo okłamywać.
Ale nie zawsze masz wybór. A co jeśli Tae również tego wyboru nie miał?
Trzeba będzie wrócić do tej rozmowy, zanotował w myślach. Kiedyś.
- Nie martw się, nie narobię sobie kłopotów - uśmiechnął się i chwycił swoją ulubioną bluzę w drodze do wyjścia. - Obiecuję, że kiedyś ci to wyjaśnię, ale teraz naprawdę muszę iść.
Poklepał V po ramieniu, a potem, bez zbędnego przedłużania, wyszedł z domu.

1 komentarz

  1. Fajny tekst, bardzo miło się czytało :)

    http://owcewgorach.pl/ moją pasją!
    Pozdrawiam i zapraszam

    OdpowiedzUsuń

© Halucynowaa | WS | X X X