5 czerwca 2016

[DIS] #8 "Here and now"

Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału. Tyle czasu się z nim męczyłam (miałam go napisanego właściwie zaraz po poprzednim) i nadal nie jest idealny. Jednak już nie wiem, co z nim zrobić, więc publikuję. Najwyżej później zedytuję. XD


Biegł tą samą drogą, tym razem sam, myśląc o tej całej sytuacji, bezustannie odtwarzając tą scenę w myślach. Powinien się chyba już przyzwyczaić do szybkiego trybu życia, jednak to spotkanie było naprawdę ekspresowe. Dopiero co się spotkali i już musiał wracać.
Ona też uciekła, podpowiedział mu głos w głowie, jednak chłopak go zignorował.  Postanowił w ogóle nie poruszać tego tematu, bo prawdopodobnie doszedłby do samych nieprzyjemnych wniosków.
Tak bardzo chciał mieć więcej czasu. Dwadzieścia cztery godziny to zdecydowanie za mało na obowiązki, przyjemności i sen. Przynajmniej dopóki nie chce z niczego rezygnować.
Wbiegł po schodach, wskakując na co drugi schodek, a potem z impetem wpadł do mieszkania.
- Szlag! - usłyszał zza drzwi. - Uważaj, farfoclu!
Taehyung spojrzał na niego z grymasem na twarzy, masując się po czubku głowy.
- Już drugi raz dzisiaj, grabisz sobie, rudy.
- Przepraszam - Jimin bez chwili namysłu złapał Tae pod uszy, przyciągnął do siebie i cmoknął w czubek głowy. - Chłopaki już o mnie pytali?
- Co? - brunet szybko wyrwał się z uścisku Chim Chima i spojrzał na niego z obrzydzeniem. - Dobrze się czujesz?
- Tae, wysłałeś do mnie SMSa - Jimin przewrócił oczami z zniecierpliwieniem. Spojrzał w głąb mieszkania zanim Tae zdążył odpowiedzieć i dostrzegł kilka postaci w łazience.
- Ała? Cierpię?
- Co się dzieje?
- Nie umiesz się bawić.
- Taeś!
- No już, już, dobra. Może i jesteś nudziarzem, ale masz farta. Sesja przesunięta o godzinę, bo fotografowi coś na szybko wypadło. Reszcie powiedziałem, że poszedłeś się przewietrzyć, bo nie mogłeś wytrzymać tego zapaszku. Gdyby nie ja to byś już wpadł, głupcu.
- Dzięki, Taeś, jesteś najlepszy - zanim Tae dokończył, Jimin dosłownie rzucił się na przyjaciela i go mocno uściskał, a potem, nie zwracając uwagi na reakcję Taehyunga, szybko przekradł się do swojego pokoju. Zdążył przebrać się w coś bardziej "wyjściowego", zanim przyszedł do nich manager i ogłosił, że muszą iść. Na podjeździe czekały już dwa czarne samochody z przyciemnianymi szybami, co trochę zdziwiło Jimina. Zwykle podróżowali jednym, większym autobusikiem.
Postanowił jednak zignorować ten szczegół i wszedł do pierwszego z brzegu, a tuż za nim Taehyung i Jungkook. Z przodu usiadł Yoongi, który od razu nałożył słuchawki i zasnął, zanim jeszcze zdążyli ruszyć.
Na planie spędzili cały dzień. Taehyung chodził za Jiminem krok w krok, więc ten nie miał nawet chwili spokoju, żeby napisać do Ariany. Z drugiej strony to może dobrze, jeśli też miała spotkanie to nie chciał jej przerywać.
Nie, wróć. Wręcz przeciwnie, chciał jej przerwać, najlepiej w najgorszym możliwym momencie, żeby się speszyła, możliwe, że narobiła sobie kłopotów, ale mimo wszystko - odpisała. Ale nie powinien. Nie chciał, żeby się na niego wkurzyła. Dwa spotkania to za krótka znajomość na takie wybryki, nawet jeśli wierzył w jej zapewnienia o jej bezgranicznym poczuciu humoru.
Po sesji musieli jeszcze zaczekać na transport, tak więc w drogę powrotną do domu ruszyli już po zmroku. W samochodzie znaleźli się w tym samym składzie. Yoongi i Jungkook od razu zasnęli, ale Taehyung dalej ukradkiem obserwował kolegę.
- Masz jakiś problem? - spytał w końcu Jimin i spojrzał w końcu na Taehyunga. Ten podniósł dumnie głowę i dalej go obserwował. - Wkurzasz mnie.
- Czym niby? Nic nie robię.
- No właśnie. Nie możesz powygłupiać się z Kookim czy coś? Daj mi spokój.
- Nic nie robię - powtórzył Tae.
- Boże, przecież wiem, że masz ból tyłka o to, że nie chcę ci powiedzieć, gdzie byłem.
- Więc może po prostu mi powiedz?
- Może po prostu nie?
- W czym problem? Nie ufasz mi?
- Wkurzasz mnie.
- I vice versa.
Jimin zacisnął usta i odwrócił wzrok. Taehyung zawsze był irytujący, jednak w pozytywnym tego słowa znaczeniu (o ile takie istnieje). Teraz jednak przebijał samego siebie.
- Coś się stało? - spytał niespodziewanie rudowłosy, odwracając się gwałtownie do Tae. Wystarczyła ta jedna sekunda, zanim jego kolega odwrócił wzrok, żeby już znał odpowiedź na to pytanie.
- Poza tym, że właśnie wbiłeś nóż w serce swojego kochanego, wkurzającego przyjaciela? Nie, wszystko w porządku - warknął V i skrzyżował ręce.
- Nie chodzi o mnie, prawda? - nagle olśniło Jimina. - Od rana się gapisz. Co jest?
Tae zacisnął lekko usta, ale dalej utrzymywał kontakt wzrokowy. Wpatrywali się w siebie przez dłuższą chwilę, zanim Taehyung zmrużył oczy. Zupełnie jakby chciał się wwiercić w jego duszę, odkryć sekret Jimina zanim on odkryłby jego. Skądś znał ten wzrok.
- Przerażasz mnie - dodał po chwili szeptem Jimin. Brunet na moment zmarszczył brwi, jakby się nad czymś zastanawiał, a potem szybko odwrócił wzrok i spojrzał za okno.
Jimin odczekał kilka minut, a gdy Tae nadal nic nie powiedział, wyciągnął telefon.
Dobry przyjaciel pewnie w tym momencie próbowałby dowiedzieć się, o co może chodzić, co się stało i w ogóle. Jednak Jimin dobrze znał Taehyunga i wiedział, że nic z niego nie wyciągnie, póki on sam mu nie powie. Poza tym, myśli Jimina krążyły wokół innej osoby.
"Ja 19:48 Przepraszam, nie chciałem, żeby tak wyszło. Spotkamy się jutro? Na tym placu zabaw?"
Nie był pewien, czy potrafi tam znowu trafić, ale jeśli Ariana się zgodzi, znajdzie go. Chociażby miał przejść wszystkie szlaki w google maps.
Na szczęście odpowiedź przyszła całkiem szybko, nawet nie zdążył wrócić myślami do Taehyunga.
"Ariś 19:51 A będzie fajnie?"
"Ja 19:52 Ze mną zawsze jest fajnie!"
"Ariś 19:57 Tobie jest, bo sobie pomacasz chociaż."
Naprawdę starał się nie szczerzyć do ekranu, jednak nie było to łatwe. Zerknął na Tae, jednak on już zasnął na ramieniu Jungkooka. A przynajmniej udawał, że go nie obserwuje.
"Ja 19:59 A kto ci zabrania?"
"Ariś 19:59 To do jutra <3", zakończyła niespodziewanie tą krótką wymianę zdań. Jimin wysłał jeszcze kilka SMSów, próbując nawiązać jakoś rozmowę, jednak nie doczekał się odpowiedzi. Wrócił do jej ostatniej wiadomości.
Poczuł jak jego policzki płoną. Szybko odwrócił głowę w stronę okna, przytulił twarz do swojego ramienia, zamknął oczy i uśmiechnął się od ucha do ucha, nie mogąc zapanować nad emocjami. Miał nadzieję, że reszta naprawdę śpi, nie chciał, żeby go widzieli w takim stanie. Wtedy nagle zrozumiał, czym są "feelsy" o których tyle słyszał. Cieszył się jak małe dziecko, chciał skakać, śpiewać, śmiać się, piszczeć, a najlepiej wszystko na raz.
A jedynie umówił się z obcą dziewczyną na wzajemne molestowanie.
Gdy ta myśl nawiedziła jego umysł, od razu zaczerwienił się jeszcze bardziej i zakrył się szczelniej kapturem.
Nigdy właściwie nawet za ręce się z nikim nie trzymał, a co dopiero, żeby coś więcej...
Chociaż dzisiaj już przekroczyłeś tą granicę, pomyślał, przypominając sobie chwilę, w której usiadł na Ari, gdy jego uda ją objęły i niewiele brakowało, żeby do czegoś doszło.
Ale nie doszło, zmarszczył brwi. Nie miało to zbyt wiele sensu dla niego. On jest atrakcyjny, ona też, dobrze się dogadywali, więc dlaczego wtedy to przerwała?
Pokręcił głową, odpędzając od siebie tą myśl. Chciała się znowu spotkać. Czyli nie uciekła specjalnie. Albo uciekła specjalnie, a to wszystko było jedną wielką grą, która i tak zakończy się happy endem. Albo się prześpią i już nigdy więcej się nie spotkają. Albo...
Zbyt wiele teorii. Im dłużej o czymś myślisz, tym więcej masz do myślenia. Płyń z prądem, nie przejmuj się tym, co będzie, myślał. Gdzieś już to słyszał. Może w co drugiej "nowoczesnej" piosence? W każdym razie, ten tekst był całkiem mądry.
Może już nigdy nie mieć takiej okazji. Ona nie wie, kim jest. Wcześniej myślał jedynie o tym, żeby się z nią zakolegować, poznać ją, zanim ona zdążyłaby poznać go. Jednak po dzisiejszym spotkaniu, a potem po sesji, gdy znowu czuł na sobie wzrok wszystkich, gdy mógł sobie wyobrazić kolejne scenariusze, do których nigdy miało nie dojść... Chciał czegoś więcej.
Jasne, gdyby poprosił na fanmeetingu, na pewno znalazłoby się wiele chętnych na "coś więcej". Ale on nie chciał, żeby to robiły, bo jest sławny, bo "to ten z BTS". Chciał, żeby to się stało samoistnie.
Teraz to było możliwe.
Przynajmniej dopóki nie odkryła jego tożsamości.
Ale mimo to, był gotów poczekać, rozwijać tą znajomość, zbliżać się do niej, dopóki Ari również nie uzna "ich" za możliwe. Nie chciał nic przyspieszać, nawet gdy pragnął, by już do czegoś doszło.
To próbował sobie wmówić przez resztę drogi. Chciał być "tym dobrym", chłopakiem, z którego dumny byłby nawet ojciec jego ukochanej.
Jednak gdy tylko postawił stopę na twardym betonie, a do jego płuc wdarła się nowa dawka tlenu, coś do niego dotarło.
Nie chciał już czekać. I tak siedział bezczynnie o te kilka lat za długo. Przez tą całą sprawę z "byciem idolem", nie miał kompletnie czasu na randki i dziewczyny. Nie żeby teraz miał. Jednak jak już się wyrywać z tej złotej klatki to lepiej iść na całość, co nie?
Chciał ją, tu i teraz.

1 komentarz

  1. Zostałaś nominowana do LBA :)
    http://zwierzeceopki.blogspot.com/2016/07/moje-pierwsze-lba.html
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń

© Halucynowaa | WS | X X X