23 czerwca 2016

[DIS] #9

"Ariś 23:14 ChCh ratunku"
"Ja 23:17 ???"
"Ariś 23:17 surykatki"
"Ariś 23:18 one mnie jedzo"
"Ja 23:20 smacznego w takim razie"
"Ariś 23:23 spłoniesz w piekle"
"Ja 23:29 Idź spać."
"Ariś 23:30 zjem cię"
"Ja 23:34 Jesteś pijana?"
"Ariś 23:34 coś ty ja nie piję"
"Ariś 23:35 poza wtedy gdy piję"
"Ja 23:39 Jesteś w domu?"
"Ariś 23:40 jasne w końcu nie mam przyjaciół więc gdzie miałabym być"
"Ja 23:44 Masz mnie."
"Ja 23:47 Idź spać, bo będziesz brzydka."

Jimin spotykał się z Arianą już od kilku dni. Gdy znajdował wolną chwilę, od razu umawiał się z nią w parku. A ona zawsze się pojawiała. Jeśli akurat miał coś zaplanowane, bez przerwy z nią smsował, dopóki ktoś nie zwracał mu uwagi, że za długo siedzi z nosem w telefonie. Jednak nie przejmował się tym, przynajmniej póki nikt otwarcie o nic nie pytał.
Tego dnia Jimin obudził się rano dziwnie wypoczęty i uśmiechnięty. Otworzył na chwilę oczy, jednak nadal było ciemno, więc wtulił się mocniej w poduszkę.
Całą noc nie mógł spać. A raczej ktoś mu nie pozwalał. Smsował z Arianą do północy, a może i nawet dłużej. Już sam nie pamiętał. Jednak mimo wszystko czuł się wyjątkowo dobrze.
Po chwili zmęczyła go ta bezczynność, więc powoli wyślizgnął się spod kołdry i położył swoje nagie stopy na puszystym, białym dywaniku. Na moment zastygł w tej pozycji, delektując się każdą sekundą tej zwyczajnej czynności, a potem bez pośpiechu wstał i wyszedł z pokoju. Przeszedł cały korytarz na palcach, próbując nikogo nie obudzić, i zatrzymał się dopiero przy lodówce. Przez chwilę oglądał jej zawartość, a potem wyciągnął z niej truskawkowy jogurt pitny.
Oparł się o blat i zaczął ospale siorbać jogurt. Jego mózg był po prostu wyłączony, przez dłuższą chwilę skupiał się jedynie na tym, by nie wylać jogurtu.
Wtedy podniósł wzrok, który spoczął na blacie na przeciwko. Nagle przed oczami stanęła mu scena z amerykańskiego filmu - chłopak chwyta dziewczynę i sadza ją na tym blacie, zbliża się do niej i może zrobić dosłownie wszystko co tylko zechce. Uśmiechnął się i wcale nie zatrzymywał swoich myśli, gdy powędrowały w dosyć niegrzecznym kierunku.
Od zawsze nawiedzały go dziwne pomysły, jednak odkąd zaczął się spotykać z Arianą, te "wizje" nawiedzały go coraz częściej. I tylko czekał na dzień, w którym się one wszystkie spełnią.
Gdy tylko ocknął się z transu, zapisał ten "incydent" do specjalnej szufladki w swojej głowie, a potem wziął kolejnego łyka jogurtu i spokojnie ruszył w kierunku wyjścia na balkon.
Czy to przypadek, że akurat w tym momencie zrobiło mu się strasznie gorąco?
Otworzył drzwi. Zimne, poranne powietrze uszczypnęło go w policzki, ale się tym nie przejął. Mieli stąd widok na cały Seul, a przynajmniej jego ładniejszą część - tą, z której wschodziło słońce. Odkąd spotkał Arianę, przychodził tu codziennie rano i delektował się widokiem miasta powracającego do życia. Było to niezwykle odprężające, a on w tej chwili chwytał się wszystkich "relaksaczy".
Wziął głęboki wdech, wpatrując się gdzieś w horyzont.
Przeszedł przez framugę.
I zastygł.
Na drugiej stronie balkonu, pod ścianą, siedział Taehyung. Spojrzał w górę na przybysza i uśmiechnął się tak smutnym uśmiechem, że Jimin prawie rzucił wszystko w diabły, żeby tylko go rozweselić. Prawie.
- Musimy pogadać - oznajmił Tae, przykładając coś do ust. Jiminowi zajęło chwilę zidentyfikowanie tego przedmiotu.
- Od kiedy palisz? - spytał zaskoczony. Przypomniały mu się czasy, w których byli jeszcze trainee, Taehyung zawsze gdy się czymś denerwował, wychodził w tajemnicy na papierosa. Gdy zadebiutowali, udało im się go od tego odzwyczaić. A przynajmniej Jimin był o tym święcie przekonany. Aż do dzisiaj.
- To nie jest najważniejsze.
- Teraz jest. Jeśli będziesz palić, popsujesz sobie głos, wygląd...
- Przestań pierdolić i siadaj - warknął Taehyung, przesuwając się, żeby zrobić dla niego miejsce. Jimin, zszokowany jego reakcją, posłusznie wykonał polecenie. Tae zaciągnął się kilka razy, zanim znowu się odezwał.
- Nie uciekaj.
- Co? - Jimin spojrzal na niego kątem oka i zmarszczył brwi.
- Ten zespół się rozpada. Nie możesz uciekać. Potrzebuję cię tutaj.
- Co? Tae, o czym ty mówisz?
Taehyung zaciągnął się porządnie i wypuścił powoli dym, zanim mu odpowiedział.
- Jungkook się głodzi. Yoongi i Hobi prawie nie śpią. Jin o niczym nie wie, a Namjoona to wszystko przerasta. - wypalił na jednym tchu, a potem znowu przyłożył papierosa do ust. - A ja znowu palę. - warknął ze złością, a potem ugasił peta o posadzkę. Jimin obserwował go jedynie z szeroko otwartymi ustami.
Co?, przeszło mu przez myśl, jednak nie był w stanie wydusić ani słowa. Kompletnie się tego nie spodziewał.
Albo się nawalił i go wzięło na zwierzenia albo to bardzo kiepski żart, pomyślał.
Tae przez chwilę bawił się niedopałkiem, a potem spojrzał na przyjaciela. Podniósł powoli dłoń i zamknął mu usta.
- Więc nie możesz zniknąć.
- Tae... - Jimin nie bardzo wiedział, co powiedzieć. Przed chwilą jeszcze wszystko było okej, a teraz nagle... Zacisnął usta i odwrócił wzrok. - Przecież nie uciekam. Nie zniknę.
- Ta dziewczyna...
- Skąd wiesz?
- Nie wiedziałem. - wzruszył ramionami. - Jimin, to zły pomysł. Takie historie nigdy nie kończą się dobrze.
- Bo co, jeszcze się zakocham, co nie?
- Opuścisz nas dla niej?
- Może ja nie chcę wybierać?
- Kiedyś będziesz musiał.
Zamilkli. Jimin zacisnął usta i zaczął wędrować palcem po nierównościach na ścianie. Oparł na niej głowę i westchnął głęboko. Siedzieli tak przez dłuższą chwilę, dopóki Jimin się nie odezwał.
- Czemu dopiero teraz mi to wszystko mówisz? O chłopakach? Przecież takie problemy nie rodzą się z dnia na dzień.
- Myślałem, że sobie poradzę. Im mniej osób wie, tym lepiej.
- Od kiedy?
- Jimin, to nie jest ważne...
- Kiedy to się zaczęło?
- Powinniśmy się skupić na tym, żeby im pomóc.
- Tylko my wiemy?
- Jimin...
- Odpowiedz - warknął chłopak, odwracając się do Taehyunga. Ten zamknął oczy i westchnął zanim odpowiedział.
- My i Namjoon. Nikomu więcej nie mówiłem.
- A Jungkook? Yoongi...?
- To skomplikowane.
- Taehyung! Jesteśmy zespołem, powinniśmy...
- Przestań. Nic nie rozumiesz. Jeśli reszta się dowie, nie damy rady tego ukrywać. Wszyscy poznają prawdę. Nasi fani...
- I co z tego?! - przerwał mu Jimin i zerwał się na równe nogi. Nie mógł uwierzyć, że jego przyjaciel był w stanie to ukrywać przed wszystkimi. A jeszcze bardziej nie mógł uwierzyć w to, że nikt się nie zorientował.  - Ich zdrowie jest ważniejsze!
- Jeśli fani się dowiedzą - kontynuował spokojnie Taehyung - nikomu to nie pomoże. Jimin, pomyśl spokojnie. Możemy sami to rozwiązać.
- Czy ty sam się słyszysz? Przed chwilą nie poradziłeś sobie z tym sam, a teraz myślisz, że we dwójkę damy radę?
- Na pewno mamy większe szanse.
- Nie.
- Jimin, pomyśl spokojnie, sam mówiłeś, że ich zdrowie jest najważniejsze, więc na tym powinniśmy się teraz skupić.
- Sami nie damy rady.
- Jimin. Obiecaj, że nikomu nie powiesz.
- Nie mogę.
- Proszę. Zespół się rozpada...
- A ty wcale nie pomagasz. Jesteś dwulicowy, niby taki wspaniały przyjaciel, a żeby ukrywać coś tak ważnego...
Cisza.
- Wyjdź.
Jimin zacisnął zęby.
- Nie pal - rzucił na odchodne.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

© Halucynowaa | WS | X X X